spTeresa2025

Poniżej publikujemy wspomnienie o zmarłej autorstwa Marka Gardzielewskiego.
 
***
 
teresa roleW roku 1986 przeniosłem moją drukarnię z Olsztyna do Unieszewa i stałem się częścią społeczności gminy Gietrzwałd. W 1990 roku została powołana do życia Gazeta Gietrzwałdzka. Założycieli było dwóch: ówczesny wójt Wojciech Samulowski i ja - przy współudziale Teresy Grodzickiej-Szymańskiej.
 
No i się zaczęło. Co tydzień zespół redakcyjny spotykał się  w pokoju Teresy, która była wówczas dyrektorem GOK. Teresa bardzo chciała, by kierowany przez nią od niedawna GOK stał się prawdziwym domem kultury dla mieszkańców. Organizowała konkursy śpiewno-muzyczne, występy dzieci i młodzieży, często wraz z rodzicami. Bardzo podobał mi się ten zapał Teresy i pomagałem Jej tak, jak sobie życzyła. Drukowałem plakaty, dyplomy, nawet zostałem zmuszony do bycia konferansjerem. Kiedyś powiedziała, że bardzo chciałaby zrobić bal. Taki elegancki - z wodzirejem, kotylionami. Zaproponowałem, żeby może nie płoszyć mieszkańców takimi oczekiwaniami i zrobić najpierw bal kostiumowy. Moja propozycja została przyjęta z entuzjazmem. Przygotowaliśmy scenariusz wydarzenia i przyszli wszyscy zaproszeni goście. Niestety w kostiumach była tylko Teresa z mężem Wojciechem i ja z żoną Krystyną. Ze scenariusza należało zatem wykreślić konkurs na najciekawszy kostium. Teresa była uparta (oj, czasami bardzo uparta) i w następnym karnawale znowu zaprosiła na bal kostiumowy. Tym razem pełen sukces – tylko jedna para się nie przebrała i z tego powodu bardzo źle się czuła.
 
Kolejny kostiumowy bal karnawałowy poprowadziliśmy tak brawurowo, że przeszedł do historii. Teresa wymyśliła, że kostium pozwala na zabawę w scenki rodzajowe odgrywane na zadany temat. Odegrane scenki tak oszołomiły Teresę, że podekscytowana powiedziała: - Jesteście tak wspaniali, że moglibyśmy założyć teatr. -  Wszyscy wyrazili zgodę. W czasie upojnego balu to nie był żaden problem, by złożyć taką deklarację. Rano zapewne niewielu pamiętało o wyrażonej zgodzie na powołanie teatru. Ale nie zapomniała o tym Teresa. Opowiadała mi o swoim pomyśle teatralnym. Znalazła tekst dramatu „Kaprysy Łazarza” Stanisława Grochowiaka, kazała mi go powielić i zaprosiła przyszłych aktorów na spotkanie. Tak urodził się Nasz Teatr.
 
Kontakty gokowsko-gazetowe przerodziły się w urocze spotkania towarzyskie. W kwietniu w odstępie jednego dnia są imieniny Wojciecha i Marka. Jeżeli pogoda sprzyjała, to u państwa Szymańskich w Worytach na spotkanie imieninowe przychodziło wielu gości. Teresa bardzo lubiła ludzi z poczuciem humoru, z twórczą pasją, temperamentem. Ona w ogóle po prostu lubiła ludzi.
 
Zarządzanie i prowadzenie ośrodka kultury jest bardzo trudną i odpowiedzialną pracą. Tej pracy Teresa oddawała się bez reszty. Ale Teatr był dla niej najważniejszy. Często przy czerwonym winie rozmawialiśmy o tym, jak było, i o tym, jak będzie. Mimo dużej wyobraźni nie przewidzieliśmy scenariusza, w którym Teresa z powodu choroby będzie musiała przerwać pracę nad rolą. Przygotowywaliśmy się do trzydziestolecia Wspaniałego Teatru bez Nazwy. Najpierw w pracy ograniczyła nas pandemia, a kiedy mogliśmy się już spotykać, to wiadomość o ciężkiej chorobie Teresy przetrąciła nas ze szczętem.
 
Podczas choroby Teresa nie chciała się spotykać. Telefonowałem do Niej, mówiąc, że muszę pogadać o Teatrze, bo samemu ciężko mi podjąć pewne decyzje. Udało mi się być u Niej tylko parę razy.
 
Przyjechała kiedyś na próbę, oczy Jej błyszczały i powiedziała: - Sami nie wiecie, jacy jesteście szczęśliwi, że jesteście na scenie. Tak mi tego brakuje.
 
Ostatni raz widziałem się z Teresą na naszej premierze. Przytuliliśmy się mocno, a Terenia powiedziała mi do ucha: - Jednak dożyłam premiery.
Żegnaj, droga Przyjaciółko!

 

Teresa Szymanska

śp. Teresa Grodzicka-Szymańska

  • Ur. w 1945 w Chorzowie
  • Od 1988 r. mieszkała w Worytach

Wykształcenie: wyższe - pedagog (Uniwersytet Śląski w Katowicach)
Praca zawodowa: nauczyciel, pedagog szkolny, inspektor d.s. kultury Wojewódzkiego Związku Inwalidów w Katowicach, instruktor d.s. kultury w Poradni Pracy Kulturalnooświatowej w Gliwicach,  logopeda, dyrektor GOK w Gietrzwałdzie – od 2002 r. - na emeryturze
Założycielka Wspaniałego Teatru bez Nazwy

W latach 1993 r. - 2002 r. kierownik Wspaniałego Teatru Bez Nazwy
We Wspaniałym Teatrze bez Nazwy: od 1993 r.

Praca w teatrze:

  • Stara „Kaprysy Łazarza” Stanisława Grochowiaka (1993 r.)
  • Udział w Noworocznej Szopce Gietrzwałdzkiej, współtwórca scenografii (1994 r.)
  • Agafia Tichonowna  „Ożenek” M. Gogola (1995 r.)
  • Udział w przedstawieniu kabaretowym, współtwórca scenariusza „Zapraszamy do Radia Giet” (1996 r.)
  • Melita „Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna” Ivo Brešana (1997 r.)
  • Akompaniatorka „Klub Kawalerów” M. Bałuckiego (1999 r.)
  • Pani Dyndalska  „Damy i huzary” A. Fredry (2002 r.)
  • Prowadząca przedstawienie, sufler „Pułkownik Ptak” Christo Bojczewa (2005 r.)
  • Diana „Gąska” M. Kolady (2008 r.)
  • Pensjonariuszka Przytułku pod Bożym Wezwaniem „Dziwny Jeździec” Michel de Ghelderode (2011 r.)
  • Siostra przełożona "Chłopcy" Stanisława Grochowiaka (2013 r.)
  • Rachel "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego (2015 r.)
  • Ammosa Lapkina-Tiapkina – sędzina "Rewizir" M. Gogola (2018 r.)